Pauza spowodowana złym stanem boiska w Proszówkach sprawiła, że Victoria przed siódmą kolejką gier znajdowała się na trzecim miejscu w tabeli, ze stratą 5 punktów do lidera oraz jednym meczem rozegranym mniej. Naszym rywalem była drużyna Orła Cikowice, która dotychczas zwyciężyła w dwóch z sześciu rozegranych spotkań.
Mecz od samego początku był rozgrywany na dużej intensywności, co mogło cieszyć oko zebranych na tym spotkaniu kibiców. Victoria dominowała na boisku i po raz kolejny w tym sezonie zdołała szybko objąć prowadzenie. W 10 minucie Marcin Ochlust znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, trafił niestety jedynie w słupek. Piłka powędrowała wzdłuż linii bramowej, po czym wybić próbował ją jeden z zawodników gości, jednak zrobił to w tak niefortunny sposób, że ta spadła wprost pod nogi Piotra Makówki. Ten spokojnie opanował sobie piłkę i z jedenastu metrów, prostym podbiciem nie dał żadnych szans bramkarzowi. Ten sam duet mógł podwyższyć prowadzenie w 35 minucie. Świetna współpraca obu graczy sprawiła że mieli oni przed sobą tylko bramkarza. Piotr Makówka chciał dograć piłkę do lepiej ustawionego kolegi, ten jednak nie zdołał opanować piłki, która szczęśliwym trafem wróciła pod nogi strzelca pierwszej bramki. Niestety, nasz napastnik tym razem nie popisał się skutecznością i jego strzał wylądował obok bramki. Tuż przed przerwą gościom ubyło jednego gracza, bowiem za czerwoną kartkę boisko musiał opuścić lewy obrońca Orła.
W drugiej połowie Victoria nieco się rozluźniła, nie naciskając już tak mocno na osłabionego rywala. Goście starali się doprowadzić do wyrównania, jednak brakowało nieco skuteczności i jakości w kreowanych akcjach. Pomimo gry w dziesięciu zdołali jednak wypracować sobie jedną stuprocentową okazję. W 70 minucie zadrżały serca wszystkim zgromadzonym na tym widowisku. Jeden z zawodników gości znalazł się z piłką przed polem karnym gospodarzy, mając przed sobą jedynie biegnącego w jego stronę bramkarza. Kamil Kaliński zdołał powstrzymać strzał rywala, ratując swoją drużynę przed stratą bramki. Po tej akcji Victoria postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i udokumentować swoją wyższość w tym meczu. W 73 minucie Piotr Makówka popisał się świetnym rajdem lewą stroną boiska, po czym wrzucił piłkę wprost na głowę Pawła Matusika. Strzał Pawła zdołał obronić bramkarz, jednak nie miał już nic do powiedzenia przy dobitce Marcina Ochlusta. Bramka ta praktycznie zabiła mecz - Orzeł zdawał sobie sprawę że w 15 minut grając w osłabieniu nie będą w stanie wyrwać nawet 1 punktu i w taki sposób mecz zakończył się wynikiem 2:0.
W przyszłą niedzielę udamy się do Krzeczowa, gdzie zmierzymy się z czwartą obecnie drużyną Błękitnych. Początek spotkania o godzinie 15:00.