Kolejna strata punktów...

Po 10 minutach wyrównanej gry przejęliśmy inicjatywę na boisku utrzymując się bardzo często przy piłce. Ta część meczu to zdecydowana dominacja na boisku naszej drużyny, ale gola zdobyliśmy tradycyjnie w męczarniach. Gołym okiem raziła nieskuteczność. Piłka raz po raz znajdowała się w polu karnym gości. Kombinacyjne akcje, ciekawe wrzutki i mnóstwo strzałów (niejednokrotnie niecelnych) - tak można podsumować pierwszą połowę. Na szczęście w końcówce pierwszej części gry drogę do bramki znalazł Damian Babraj, który wykorzystał znakomite podanie Kacpra Kukli i pewnym strzałem pokonał bramkarza. Na pochwałę zasługuje genialny przerzut Kacpra Gacka, który zapoczątkował tą bramkową akcję. Dość powiedzieć, że "Łokmen" strzelał na bramkę aż 5 razy do przerwy, a w sumie Zryw oddał 12 strzałów. To tylko jedna ze statystyk, która obrazuje naszą dominację do przerwy.

Co z tego, że mięliśmy przewagę, jak w meczu trzeba zagrać dwie połowy. I właśnie w drugich 45 minutach daliśmy się wciągnąć w chaotyczną grę rywali. Mecz stał się brzydki i agresywny. Goście wyrównali po dośrodkowaniu z kilkudziesięciu metrów. Po tym golu ruszyliśmy do ataku, ale próżno szukać naszych okazji bramkowych przynajmniej do końcówki spotkania. W międzyczasie Damian Babraj w krótkim odstępie czasowym otrzymał dwie żółte kartki, a w konsekwencji czerwoną. Z jednej strony były to słuszne kary (jedna za niesportowe zachowanie, a druga za krytykowanie decyzji sędziego), jednak to jak nasz zawodnik był prowokowany i faulowany schodzi poniżej krytyki, a sędzia w tych sytuacjach nie był obiektywny karając tylko naszego zawodnika. W dziesiątkę jak wiadomo gra się bardzo ciężko, ale nie poddawaliśmy się. Po strzale Mariusza Łąckiego z rzutu wolnego bramkarz gości przeniósł piłkę nad poprzeczką. W doliczonym czasie gry Wojtek Komasa z ostrego kąta przelobował bramkarza Raby, ale piłka odbiła się od poprzeczki. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie.